czwartek, 7 grudnia 2017

#IIwpis

II Wpis !
Witam się :)
Od czego tu zacząć?
Może opisze wam mój koszmarny pobyt w szpitalu..
Jak to się stało,że tam wylądowałam?
Za szybko synek się spieszył do wyjścia...
No cóż...
Ciąża jak ciąża, każda jest inna.
Każda przyszła mama boi się jak tylko zacznie się coś dziać,ja tego dnia spanikowałam,może dlatego,że aż z bólu zaczęłam płakać.
         Wstałam o 6 nad ranem ze strasznym bólem brzucha,taki ból nie towarzyszył mi przy ciąży ani razu.
       Przypomniałam sobie,że lekarz zalecił mi nospe,który rozkurcza,a więc wzięłam jedna tabletkę położyłam się z powrotem do łóżka i zasnęłam... Było wszystko super cały dzień nic,cieszyłam się i to chyba za szybko bo aż do momentu,gdy wybiła godzina 18:00 ból brzucha znów dał o sobie znać.. Nie wytrzymałam ubrałam się i pojechaliśmy na IP (izbę przyjęć). Ból był tak straszny,że przy rejestracji zaslablam.
       Badania,badania i jeszcze raz badania... KTG skurcze nie chciały ustąpić  a rozwarcia brak (był to jeden z moich najgorszych dni w życiu) myślałam sobie tylko "Młody poczekaj jeszcze tylko kilka tygodni błagam Cię nie teraz"
       Spędziłam tam kilka godzin,w końcu wysłali mnie do innego szpitala,tam zostałam podłączona pod kroplówkę i pompę, w nocy badania co chwilę nas budzili,myślałam,że zabije!
Nie mogłam wstawać przez 3 dni (nikomu tego nie życzę),ale poświęciłam się dla synka, musiałam .
Co zrobiłam nie tak,że tak się stało? . Jedyne co mogę powiedzieć,że zamiast odpoczywac jeszcze bardziej się stresowałam wiedząc o tym,że jestem pod dobra opieką lekarzy.
     Po kilku dniach pobytu w szpitalu,wszystko ucichło a ja mogłam wrócić do domu ,do rodziny i chłopaka.
     Moja pierwsza ciąża,nie wiedziałam jak się do tego wszystkiego zabrać .. .
Każda przyszła matka,na mom miejscu zareagowała by tak samo dla dobra dziecka.
          Jestem szczęśliwa,że wszystko dobrze się skończyło,muszę dużo leżeć i odpoczywać .
           Obecnie 33 tydzień ciąży a młody nie daje za wygraną i codziennie budzi mnie mocnymi kopniakami!.
           Ciąża to coś pięknego,coś niesamowitego,nie żadna choroba! ... Cudowne uczucie,mieć pod serduszkiem kogoś,kogo zdążyło się pokochać nie widząc go jeszcze na oczy.
           No cóż mój II wpis uważam,za zakończony.
Trzymajcie się ciepło !
Do następnego.

środa, 6 grudnia 2017

#witamysie

Witam wszystkich 
      WOW!
   Trudno mi trochę uwierzyć w to,że pisze pierwszy wpis i to na forum,aby podzielić się z wami moimi przeżyciami,doznaniami o tym co mnie w życiu spotkało oraz co mnie jeszcze spotka i zaskoczy.
  No cóż... może zacznę od tego,że się najpierw przedstawię:
Jestem Aga mam 18 lat,mam 3 braci,którzy nie dają mi żyć i od 2 miesięcy szczęśliwą siostrą małej Wiktorii .
   Tak w końcu doczekałam się siostry po 18 latach.
    Jestem w szczęśliwym związku od 14.02.2016r. 💕,a więc walentynki są dla mnie szczególnie wyjątkowe.
Niedługo również na świat po witam mojego synka Eryka.
          Pytanie: Czy się boję w tak młodym wieku ?
Moja odpowiedź brzmi : TAK! Cholernie się boję, boję się porodu,wychowania syna i czy sobie poradzę w roli matki.
Do tej pory od 2 miesięcy pomagam mojej mamie przy młodszej siostrze
          Pytanie: Jak sobie radzę?
Mamy odpowiedź brzmi: Wspaniale
Ale wiecie jak to w życiu bywa z każdym dzieckiem jest inaczej,nigdy nie jest tak samo.
   Moje życie 8 miesięcy temu obróciło się o 180 stopni,gdy zobaczyłam te dwie kreski na teście .... Bałam się wtedy strasznie... a najbardziej taty.
    Mój tata jest inny,myślałam że prędzej mnie z domu wyrzuci niż mi pomoże (bo mówił to za każdym razem " Spróbuj mi tylko z brzuchem przyjść .. "itp itd.) ,ale nie.... tego dnia zachował się jak wzorowy ojciec,dał mi ciepło i wsparcie,którego potrzebowałam by oswoić się z tą sytuacją.
    Mijały dni,tygodnie,miesiące a moja fasolka to już nie taka fasolka tylko duży chłop,który kopie po żebrach tak mocno,że nie mogę czasem z bólu wytrzymać,ale warto się poświęcić dla kogoś,kogo zdążyło się już pokochać ......
      Pierwszy wpis uważam za zakończony,nie chce tu was zbytnio przynudzać !
      Chociaż mam tą nadzieję,że jednak wam się podobało :)
       Chciałabym tylko byście pamiętali o jednym:
               " Zawsze podążaj za marzeniami"
To jest moje takie motto życiowe,które będzie ze mną do końca .

Trzymajcie się
Do następnego

#IIwpis

II Wpis ! Witam się :) Od czego tu zacząć? Może opisze wam mój koszmarny pobyt w szpitalu.. Jak to się stało,że tam wylądowałam? Za s...